piątek, 3 kwietnia 2015

Przegrani, czy nie?

Bo wszyscy tak mówią, że humaniści nie mają przyszłości, generalnie być w dzisiejszych czasach humanistą to jest jak przegrać życie, dosłownie, to tak jak dzieci w Sparcie były słabe to ich nawet nie szkolili tylko rzucali ze skały, to tak samo jest teraz z humanistami, tylko że z racji humanitarnych nie rzucają nas ze skały, ale posyłają do szkoły. Ogólnie panuje przekonanie że jako humanista jesteś gorszy, bo przecież ścisłowcy to przyszłość, wieczny lincz na humanistów. I zawsze mnie to nurtowało, bo ciężko pojmować świat jakim jest i liczyć jak jest we wzorze i pojmować że czas jest odwrotnie proporcjonalny do drogi, gdy w głowie budują się kolejne kondygnacje rozmyślań nad różnymi sprawami i że tak naprawdę w mojej głowie jest drugi świat, o wiele ciekawszy, który chce rozwijać, ale nie mogę, bo to nie jest pożyteczne, I zawsze mnie to męczyło, to bycie gorszym, bo nie rozumie się wzoru, ale zna wszystkie przypadki i twórczość Jana Kochanowskiego. Dlaczego czyni mnie to gorszym? I koniec końców nie byłam nikim z powyższych, starając się rozumieć matmę i nauki ścisłe, bo to jest przyszłość i tylko to pozwoli mi wieść godne życie. Ale ostatnio na wosie mój nauczyciel, który ogólnie różne rzeczy od rzeczy pierdzieli, to wyjątkowo powiedział nam coś co mnie ruszyło, a mianowicie pozwolił mi na bycie humanistą. Powiedział "Jak ktoś jest humanistą, to niech będzie humanistą". Chyba pierwszy człowiek, który powiedział, że mogę być tym kim jestem i że nie ma sensu robić na odwrót. Powiedział, że teraz mimo wszytko mało kto potrafi coś dobrze napisać. Więc nadrobię to, będę czytać książki i będę pisać i będę humanistą, może nie będę lekarzem, nie wiem kim będę, ale nie będę gorsza tylko dlatego, że nie znam wzoru, dziękuje.

sobota, 6 grudnia 2014

There is someone, walking behind you

Kiedyś, jak byłam w podstawówce na jakiejś stronce z grami i żartami itp. przeczytałam takie coś:

Kiedy myślisz, że ktoś za tobą idzie, nie oglądaj się, bo gdy to zrobisz, jego już tam nie będzie, a gdy odwrócisz się znów, będzie tuż przed tobą. 

Na początku nie zrozumiałam o co chodzi, zdanie wydawało mi się zupełnie bez sensu, strasznie zawiłe, więc mimo czytania go kilkukrotnie, nie rozumiałam o co w nim chodzi. Moja mama zawoziła mnie do szkoły jakoś po 7, jechała do pracy. Więc musiałam przejść przez wielki plac szkoły, żeby się dostać do budynku. W zimowe dni o 7 za jasno jeszcze nie jest. I wtedy dotarł do mnie sens tego zdania. I kiedy jako dziecko nie było jeszcze najgorzej, to z wiekiem, gdy poznawałam więcej zła tego świata, to zdanie przypominało mi się zawsze, gdy szłam gdzieś sama.
Poczucie bycia śledzonym jest dosyć straszne. Ktoś idzie za tobą, krok w krok, nie spuszcza z ciebie wzroku. Tylko po co? Moja koleżanka raz tak mi odpowiedziała: "Ale przynajmniej nikt cię nie zabije z zaskoczenia." Trochę śmiech przez łzy.
Nie wiem skąd wziął mi się taki strach, że w połowie ludzi widzę morderców. Może to przez to że w dzieciństwie na jarmarku widziałam faceta z pistoletem w kaloszu, a innym razem przez hipermarket szło dwóch gości w czarnych, długich płaszczach, koszulach i krawatach, jeden gruby łysy, drugi wysoki z kucykiem, obaj w czarnych okularach. Żywcem wyjęci z filmu o mafiozach.
Kiedyś myślałam, że to strach przed śmiercią, ale teraz myślę, że to raczej strach przed byciem zabitym. Wiem, że przecież przeciętni ludzie nie noszą ze sobą spluwy, a tym bardziej nie chcą powybijać wszystkich, z którymi jadą autobusem, ale ciągle jest ten niepokój.

Chciałam jeszcze pisać o strachach nocnych, ale chyba zostawię to na inny post. Macie jakieś swoje strachy? Czy może wydaje wam się, że zaraz ktoś zrobi napad na autobus,  którym właśnie jedziecie do domu? Piszcie c:

ps. Nie, nie potrzebuję psychologa xD Czuję się świetnie i żyję ;)

piątek, 21 listopada 2014

Godzina niczyja

Hej, mamy godzinę 23:54, jak skończę pisać będzie po 24, ale to nie ważne. Chociaż w sumie ważne. Dzisiejszy post jest o godzinie niczyjej - godzinie 00:00.
Patrzcie, mamy dwa dni, a właściwie ich przełom. Godzina 23:50 dnia 1. Dzień pierwszy zaraz się skończy, jeszcze tylko 10 minut. 23:59. Jeszcze tylko minuta iiii.... godzina 00:00. Oto jeden moment, gdy nie jest ani dzień 1 ani dzień 2. Dzień 2 nastąpi o godzinie 00:01. Ale dzień 1 skończył się wraz z dopełnieniem 23:59. Jedna minuta, która nie należy do żadnego dnia. Całkiem możliwe, że to nie ma zupełnie sensu, gdyż wpadłam na to o właśnie godzinie zerowej kilka dni temu, a jak powszechnie wiadomo każdy, choćby nie wiem jak genialny, pomysł, przypadający na godziny nocne, będzie stekiem bzdur, gdy będziemy go chcieli zrealizować po obudzeniu. Ale przyznajcie, że brzmi to super xd Taka godzina niczyja. Wszyscy wiemy, że dzień ma 24 godziny. Ale jeśli kończy się o 00:00 i o tej samej zaczyna ;o ta jedna minuta musi tyle zrobić. Łączy dwa dni!
Minuta niczyja i minuta wspólna.









Po chwili namysłu wszystko mi się zgadza, ale i tak fajnie było sobie to rozkminić :)

pozdrawiam i miłych snów

(o snach wkrótce ;> )

piątek, 7 listopada 2014

Rzeczywistość snu

Ostatnio mój chłopak powiedział mi bardzo ciekawą rzecz. Otóż w pewnej książce przeczytał o jakimś chińskim naukowcu (czy filozofie, nie pamiętam), który twierdził, że istnieje coś takiego jak baza snów, z której ludzie korzystają, więc nasze sny są powtarzalne. Nie przytoczę wam tego, bo i on nie pamiętał do końca o co chodziło, w każdym razie możemy się domyślać, że według pana Chińczyka czy innego Azjaty, istnieje gdzieś coś takiego jak baza, zbiór snów. Ciekawe, co nie? Wyobraźcie sobie miejsce, w którym zapisane są sny i my za każdym razem, gdy zasypiamy, otwieramy taką bazę i dostajemy jakiś sen.
Popatrzmy na to jeszcze inaczej - dlaczego sen pojawia się w ostatniej fazie? Jeżeli założymy, że jest taka baza snów, to zanim ten sen do nas dotrze i się odtworzy(musi się odtwarzać, skoro jest powtarzalny) to mija sporo czasu.
Ale co mi nie pasuje w tym założeniu, to że we śnie często spotykamy ludzi, których znamy, którzy są nam bliscy, poza tym w marzeniach sennych pojawiają się nasze osobiste pragnienia i obawy. Jak mogą być one zapisane w ogólnym zbiorze snów? Chociaż to wyjaśniłoby dlaczego śnimy czasem o obcych ludziach, ale baza snów to baza snu rozumiana jako całość, a nie poszczególne części.
Dlaczego nie jestem przekonana co do tego założenia? Mimo wszystko sny są indywidualne, każdy ma swoje marzenia, podświadome pragnienia i lęki, które ujawniają się, gdy nasz mózg zostaje sam ze sobą w godzinach nocnych.
Ale można to rozwinąć w inny sposób. Skoro jest baza snów, to ludziom sny się powtarzają. Czyli jakiś random z na przykład Kanady śnił ostatnio o gonitwie po zamku i ucieczce przed panią sekretarką i proboszczem (nie pytajcie) ... no raczej wątpię. Ale, możemy posunąć się dalej. Osobiście mam swoje teorie na temat snu. Jedną z nich, która łączy się nam z tematem, jest rzeczywistość snu. Gdy zasypiamy, wyłączamy się z życia na ziemi, ale nasz mózg dalej pracuje, nie wyłącza się. I tu prowadzimy drugie życie,w rzeczywistości snu. Jest pokręcona, czasem w stanie wojny, czasem dziwna, bo nasz mózg nie jest kontrolowany. Co prawda są tacy, co swoje sny kontrolują i mówimy tu o śnie świadomym, wtedy rzeczywistość snu wchodzi pod naszą władzę. Ale wracając do tematu, jeżeli nasz umysł albo nawet nasza dusza, przez sen udaje się do innej rzeczywistości, to spotyka tam też inne dusze. I to są właśnie ludzie, którzy pojawiają się we śnie, ale ich nie znamy (choć niekiedy są naszymi najlepszymi przyjaciółmi). I tu łączy się moja teoria z bazą snów. W końcu dzielimy sen z innymi ludźmi. Przykład:
Śnię, że siedzę w barze, a obok mnie jakiś koleś w okularach popija browara. Nagle w ścianę budynku wjeżdża samochód, rozwalając pół baru, przy okazji upadam też ja i pan koło mnie. Nic nam oczywiście nie jest, ale pan w okularach dzieli ze mną sen o aucie, które omal go nie zabiło (oczywiście co z tego że dostaliśmy cegłą, to sen, to nas nawet nie zabolało :P).

Moim zdaniem teoria o zbiorze snów raczej się nie sprawdzi, bo ile jest ludzi i ile nocy, tyle snów będzie; a każdy człowiek jest inny, ma swoje lęki, swoje pragnienia, które ujawniają się we śnie. Ale jeżeli faktycznie nasze sny jakoś łączą się ze snami innych, a za razem z  rzeczywistością, to taka jest jedna z moich teorii sennych, o rzeczywistości snu.

- Haru, która swoje sny powinna wysłać na terapię


ps. jakby ktoś z was znał tę teorie o bazie snów, dajcie mi znać, chętnie się dowiem o co dokładnie chodzi :3

poniedziałek, 3 listopada 2014

Re: to nie jest kolejny blog o mandze

To nawet w ogóle nie będzie blog o mandze xD może zdarzy się jakiś randomowy post, ale po kilku próbach pisania o jakimś anime rzucałam to  połowie ;_; chyba recenzje to nie dla mnie. Ale nie skreślajcie tego bloga od razu, mam inne rzeczy do zaoferowania (rzeczy z mojej głowy xD). Zawsze robię koleżance wielkie spamy jak na coś wpadnę i próbuję to ogarnąć, ewentualnie opowiadam jej sny. Ona kazała mi pisać o tym na blogu xD Więc różne spostrzeżenia rzeczywistości (i nie tylko!) będę sobie tutaj spisywać, może znajdę ludzi z podobnym zryciem realizmu xD W najbliższym czasie szykuję się do postów o snach i liniach czasowych c: Czekajcie na nie, jak tylko znajdę moment na rozkminę :P Wszystkich, którzy oczekiwali recenzji - przepraszam :C w sumie nawet nic nie zaczęłam xD Koncepcja bloga się nieco zmieniła, ale wcale nie oznacza to, że będzie on nudny :-) hehe

-Haru *pisze posta znad zadania z matmy*

niedziela, 26 października 2014

Spojrzeć na zegarek w tym odpowiedni momencie



 - 21:21!
- I tak nikt o tobie nie myśli.


Właściwie to ta godzina już minęła, ale zastanawialiście się kiedyś skąd wzięło się to myślenie, że gdy wybija godzina w stylu 21:21 albo 14:14 to ktoś o nas myśli? Fakt, może komuś po prostu spodobał się układ tych samych liczb na zegarku i wymyślił sobie do tego zabobon.
Ale jakby się nad tym zastanowić to to wcale nie takie bez sensu. No bo spójrzcie - idziecie sobie ulicą, wyciągacie telefon i sprawdzacie godzinę i mówicie: - Och, 16:16, pewnie ktoś o mnie myśli.
Mówiąc to, macie już w głowie obraz jakiejś osoby, czyli automatycznie to wy o niej myślicie. Więc - godzina 16:16 - ktoś o kimś pomyślał. I teraz spójrzmy szerzej: o 16:16 kilkadziesiąt osób spojrzało na zegarek i pomyślało: "Ktoś o mnie myśli" , mając w tej chwili czyjś obraz w głowie. Jeżeli w twoim mieście byłoby tylko 50 osób i o 16:16 trzydzieści z nich spojrzało na zegarek i pomyślało wiadomą sentencję jest całkiem spora szansa, że akurat pomyśleli o was :)
Sumując: o dublowanych godzinach ludzie myślą o sobie nawzajem, więc nie jest to znowu takie nieprawdziwe c:

Pierwsza rozkmina na blogu

-Haru


niedziela, 3 sierpnia 2014

Wstęp - to nie jest kolejny zwykły blog o mandze

Witam serdecznie wszystkich. Nazywam się Karolina, ale na blogu działać będę pod pseudonimem Haru. Interesuję się mangą, anime, sportem i muzyką, gram na pianinie. Postanowiłam założyć tego bloga by móc pisać swoje spostrzeżenia na temat rzeczy mnie otaczających oraz różnych rozkminach związanych z mangą i anime: motywy, niedociągnięcia, trochę recenzji. Zazwyczaj dzieliłam się tym ze znajomymi, ale żeby im wiecznie nie spamić będę prowadzić bloga C: Mam nadzieję, że wyjdzie mi to przyzwoicie i że będziecie chcieli tu czasem zajrzeć. Postaram się także o możliwą atrakcyjność i oryginalność bloga, żeby nie wyglądał sztywno i żeby czytanie sprawiało przyjemność. Ma być wesoło :D Nie jestem na tyle odważna,by prowadzić kanał na YouTube, ale pisanie nie jest taką złą opcją, nie? :D Zapraszam do śledzenia bloga, komentowania, dzielenia się swoimi spostrzeżeniami i do zobaczenia w następnych postach ^^